Budżet 2026 pod znakiem zapytania. Nawrocki mówi „nie” podatkom
Według informacji „Pulsu Biznesu” deficyt w budżecie państwa na 2026 r. może wynieść od 290 do 300 mld zł. To ogromne wyzwanie finansowe, z którym rząd będzie musiał się zmierzyć. Ministerstwo Finansów przygotowało pakiet propozycji mających na celu poprawę sytuacji, jednak część z nich została wstrzymana. Powodem jest stanowisko prezydenta Karola Nawrockiego, który podczas środowej Rady Gabinetowej sprzeciwił się podwyżkom podatków.
Dodatkowe wpływy
Dotychczas zaprezentowane rozwiązania zakładają dodatkowe wpływy do budżetu rzędu 10 mld zł. Wśród nich znajdują się m.in. zmiany w opodatkowaniu banków. Jak ujawnia gazeta, pierwotne plany były jednak bardziej rozbudowane i obejmowały np. podwyżkę opłaty od tzw. „małpek”, czyli alkoholu sprzedawanego w małych butelkach. Rząd, obawiając się braku poparcia ze strony prezydenta, zdecydował się na wstrzymanie prezentacji pozostałych propozycji.
Premier Donald Tusk podkreślił, że szczegóły budżetu na 2026 r. są jeszcze dopracowywane, ale dokument zostanie przyjęty w czwartek. – O godzinie 14 projekt budżetu będzie gotowy i wszystko stanie się jasne – zapowiedział szef rządu.
Wzrost PKB
Zgodnie z założeniami przyjętymi w czerwcu, gospodarka w 2026 r. ma rozwijać się w tempie 3,5 proc. PKB, a średnioroczna inflacja ma wynieść 3 proc. Przeciętne wynagrodzenie brutto w gospodarce narodowej powinno wzrosnąć o 6,7 proc., a w sektorze przedsiębiorstw dynamika płac została określona na 106,9 proc.
Według prognoz bezrobocie rejestrowane na koniec 2026 r. wyniesie 4,9 proc., a zatrudnienie w gospodarce narodowej ma kształtować się na poziomie 11 mln etatów. Liczbę miejsc pracy w sferze budżetowej oszacowano na ok. 618,9 tys.
Konstytucja przewiduje, że projekt budżetu musi zostać przekazany Sejmowi, a następnie prezydentowi, który ma 7 dni na jego podpisanie. Jeśli dokument nie trafi do głowy państwa w ciągu 4 miesięcy, prezydent może skrócić kadencję Sejmu.